Snieg

czwartek, 16 lutego 2023

Album dla przyjaciółki

Na pomysł zrobienia tego albumu 

wpadłam  jakieś 11 lat temu

i zaczęłam go nawet robić. Jednak powstały tylko kilka  stron skromnie ozdobionych . Później o nim zapomniałam . Aż w końcu stwierdziłam, że tak nie może być, że chcę go zrobić dla przyjaciółki ,mimo że dużo się zmieniło w naszym życiu .

I zaczęłam latem 2022.

Mamy jednak dużo pięknych wspomnień i chciałam choć część

z  ich  zamieścić w tym albumie i 

 je pięknie ozdobić.




Niestety tam gdzie jest sprężyna i dziurki nie udało mi się ładnie podkleić stron . Robiłam to leżąc a to komplikowało sprawę. Kupiłam nawet specjalny dziurkacz, ale nikt go nie umie prawidłowo używać . 
Mama używać go nie może bo bolą ja palce,ja to nawet go nie podniosę,bo za ciężki a opiekunce nie poręcznie.



Chciałam Wam nadmienić, że będzie bardzo dużo zdjęć. 







Do tych stron łącznie ze środkiem okładek, to są strony które zrobiłam dawno temu . Jednakże do każdej coś dokleiłam do zdobiłam ,bo były niezwykle skromne. Jedynie nienaruszoną stroną została pierwsza. . Taka jaką ją zrobiłam taką pozostała. 

A teraz te nowe strony ,
które powstały 8 miesięcy temu.
Album powstawał w 6 miesięcy.
Na czas świąt go odłożyłam,bo nie zdążyłam wykończyć,no i w styczniu też nad nim nie pracowałam.
Dokończyłam go w lutym.
Pracowałam nad narożnikami, okładką i ostatnią stroną. 

Nad każdą stroną pracowałam 
po kilka godzin. 6-7 to był minimum. 


Jak ja się cieszę ,że koleżanka Olka
przysłała mi tego konika,bo to chyba
od niej go dostałam. Jak ulał się tu wpasował.

Klapki w tym albumie przysporzyły mi wiele troski i kłopotów. 
Magnesy po zakamuflowanie nie chciały się przyciągać.

Moja refleksja na temat magnesów.

Nie polecam tych DoCrafta ,

takich prostokątnych czarnych płaskich . Tylko i wyłącznie magnesy srebrne. Choć też potrafiły 

sprawiać mi kłopoty,

bo trudno jest mi je rozdzielić.

Ale klapki przynajmniej mocno trzymają.

Na tej stronie są 3 zdjęcia.



Tu miałam dylemat ,zrobić miejsce do dodatkowego zdjęcia czy nie.
Chciałam,ale robienie dodatkowych miejsc było dla mnie niezwykle wyczerpujące fizycznie
 i tu zrezygnowałam.
Choć mamy wiele pięknych fotografii z nad morza.



Jak możecie zauważyć ,moje albumy tak jak i kartki nie składają się z jednej kolekcji papierów. W albumach każda strona to inna historia i inne emocje. 







Tu mamy 3 zdjęcia.













Po jesieni następuje zima.

Właśnie zauważyłam,że nie wkleiłem
brokatowej naklejki , która jest
między śnieżka a datą u góry strony. 
Jak ja znajdę, to ją wkleję między zdjęcia poniżej ptaszka
...ech,nie znalazłam.





Zbliżamy się do końca.





Na okładce zamykająca album 
nakleiłam zdjęcie, które tak naprawdę powinno być na pierwszej stronie.  
Tak trochę przewrotnie
a bardzo chciałam 
by to zdjęcie było w albumie.

Ta fotografia powstała nawet przed 2010 rokiem. 
Zmęczeni tymi 57 -ma zdjęciami? 
Nie pokażę Wam całej tylniej okładki
bo wyszła mi fatalnie. 
Arkusz obcięłam za krótko i musiałam dosztukować. Nie wygląda to ładnie
jak na moje standardy i ambicje . Prawie się rozryczałam,bo poczułam
bezsilność która w moim życiu nie odstępuje mnie na krok
 ,że cała praca poszła na marne. 
Musiałam fakt zaakceptować ,że mi nie wyszło. Lepiej,że ten tył niż przód. To nie na sprzedaż,więc...
Gdybym mogła robić go na siedząco  obydwoma rękoma
patrząc na niego z góry ,
to wyszłaby mi ta okładka jak należy.
A tak,jest jak jest :-(

Znalazłam post z 2011 roku
w którym pokazuje nieskończony album. Co ja sobie myślałam?
Tak wyglądała okładka
i ogólnie strony.

 
Nie będę was zanudzać jak to wyglądało.

Widać,że wiało nudą i pustką,bo w tedy nie było kolekcji z dodatkami do wycinania. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz