Taka trochę w klimacie śniadaniowe urodzinowej kartki.
Zrobiłam kilka własnych kwiatków.
Wszystkiego robię w tempie ślimaczym ,
bo sił nie mam .
Wszystkiego sprawia mi taką wielką trudność.
Taka trochę w klimacie śniadaniowe urodzinowej kartki.
Zrobiłam kilka własnych kwiatków.
Wszystkiego robię w tempie ślimaczym ,
bo sił nie mam .
Wszystkiego sprawia mi taką wielką trudność.
W ubiegłe lato powstała pewna karteczka.
Mam sporo widokówek z pięknymi krajobrazami gór.
Żal wyrzucić ,więc z potrzeby serca powstała kartka z kartki. Taki recykling.
Chce zrobić więcej takich pocztówek .
Oby mi się w krotce udało.
Co roku moja koleżanka upomina się o kartkę
na swoje urodziny.
I kolekcjonuje je.
To bardzo miłe jest.
Czasem nie chce mi się robić ,bo wydaje
mi się,że pomysłu mieć nie będę,
a tu proszę.
Podobają mi się te leśne klimaty
moje ulubione wiewiórki,liski i sowy
a i tuptusie czyli jeżyki też są słodkie.
Jako dziecko fascynował mnie leśny mech
i lubiłam zapach grzybów.
Lubiłam je obierać itp.
Zbierało się kasztany i żołędzie.
Więc gdy pojawiły się kolekcję z leśną
fałną i florą coś mi zagrało w serduchu.
Szkoda,że nie ma więcej samych arkuszy z tym motywem liska,on tak mi się bardzo podoba.
Żeby chociaż na arkuszu były dwa takie liski.
Karteczka w klimacie obecnej pory roku.
Postanowiłam również by tym razem
nie była to urodzinowa czy imieninowa.
Jestem bardzo zadowolona z tej pracy.
Wycinanie jednego arkuszu
zabrało mi pół nocy.
Moja mama mówi ,wycinaj sobie dopiero gdy będziesz czegoś potrzebować,ale to nie jest
dobry pomysł, bo gdy tworzę kartkę tylko dobieram , dopasowuje elementy.
Nie muszę tracić dodatkowego czasu na ich wycinanie.
Moja pierwsza,oby nie ostatnia.
A jeśli nie pierwsza , to napewno druga.
Pokazuje teraz,
bo o niej zapomniałam